Wielka Licytacja Czwartoklasistów u Pani Metrówki
Wielka Licytacja Czwartoklasistów u Pani Metrówki,
czyli czwartoklasiści mierzą, co im wpadnie pod miarę…
18.04.2018 w klasach czwartych odbyła się wielka, praktyczna lekcja geometrii, podczas której około stu siedemdziesięciu uczniów uczyło się poprzez doświadczenie. Pani Metrówka chciała sprawdzić, czy czwartoklasiści potrafią posługiwać się miarą i stosują w praktyce zaokrąglanie wyników. Uczniowie musieli rozpoznać wśród liczb najmniejszą i największą, a do tego wykorzystać telefon do nauki, czyli skorzystać z kalkulatora i obliczyć średnią arytmetyczną. Jednak najważniejszym celem projektu wymyślonego przez Panią Metrówkę było, aby nasz czwartoklasista uczył się planować pracę własną i grupy, żeby chciał współpracować i uczyć się od kolegów.
Szkolny dzień matematyki rozpoczął się od spotkania w salach lekcyjnych. Wychowawcy podzielili swoich uczniów na sześć grup. Każdy uczeń dostał dwustronną papierową miarę i musiał pamiętać, żeby odczytywać pomiary w centymetrach, nie w calach. Wszystkie grupy otrzymały kolorową kartkę z zadaniem oraz tabelkę, do której trzeba było wpisać wymiary wskazanej części ciała wszystkich kolegów z klasy. Zgodnie ze wskazówką, każdy wynik trzeba było zaokrąglać do pełnych centymetrów. Potem, za pomocą kalkulatora w telefonie, grupy obliczały średnie pomiary i zapisywały średnią arytmetyczną z określoną dokładnością. Trzeba było również znaleźć liczbę największą i najmniejszą oraz podsumować pracę grupy. Kiedy uczniowie wykonali zadania, trzeba było poprawić fryzury i zapozować do zdjęcia. Dlaczego? Pani Metrówka chciała dostać trzy zabawne, kreatywne selfie od każdej klasy.
Na tym zakończyła się praca w salach i przyszedł czas na spotkanie z panią Metrówką, czyli nauczycielką matematyki, która z wielkimi rumieńcami, ubrana cała na czarno, w peruce, w czarnym kapeluszu z dyndającymi wokół twarzy metrowymi, papierowymi miarami, rozpoczęła Licytację Czwartoklasistów.
W czasie licytacji emocji było dużo, a trzeba było zachowywać się dobrze i nie hałasować za bardzo, bo nauczyciele, którzy wcześniej oceniali współpracę w grupach, teraz uważnie obserwowali zachowanie uczniów z innych klas i wystawiali im punkty. A warto było wygrać w konkursie na najbardziej zdyscyplinowaną klasę, bo Pani Metrówka zapowiedziała, że zwycięzca otrzyma od niej mały prezencik. A co to było? Oczywiście kawałek metra, czyli kolorowe piętnastocentymetrowe linijki.
Pani Metrówka, jak na prawdziwej aukcji, licytowała po kolei obwody: kciuka prawej dłoni, łokcia prawej ręki, obwodu prawego kolana, obwodu kostki i nadgarstka oraz obwód głowy na wysokości uszu… Nauczycielka wywoływała wartość i krzyczała, kto da więcej, kto da mniej? Gdy już nikt nie mógł przebić zaproponowanej liczby, następowało symboliczne uderzenie młotka i ogłoszenie, która klasa wygrała licytację. Komisja wystawiała pamiątkowy certyfikat np. dla największego obwodu prawego kolana. W efekcie trzy klasy zdobyły aż cztery certyfikaty, trzy klasy wygrały trzy licytacje, a dwóm klasom udało się zdobyć pierwsze miejsce tylko raz.
Na zakończenie spotkania z Panią Metrówką każda klasa dostała dyplomy uczestnictwa i słodką niespodziankę ufundowaną przez dyrektora szkoły. Nauczyciele matematyki za pracę w grupach, czyli poprawne pomiary, obliczenia i zapisy nagrodzili niektórych uczniów ocenami bardzo dobrymi.
A Pani Metrówka już obiecała sobie, że nie jest to ostatnie takie spotkanie z uczniami czwartej klasy:).
Jolanta Przygocka