Piątek, trzynastego to najlepsza data na szkolne wycieczki. Nie wierzycie? Zapytajcie uczniów naszej szkoły, którzy tego właśnie październikowego dnia wybrali się do kilkunastu wartych odwiedzenia miejsc, realizując z ochotą kolejną odsłonę Lekcji poza murami szkoły.
Po dość długim okresie chłodnej i deszczowej pogody był to pierwszy w miarę ciepły dzień, co miało natychmiastowy pozytywny wpływ na nastroje wycieczkowiczów. O ileż bowiem przyjemniej jest spacerować po mieście w blasku jesiennego słoneczka, zamiast w strugach deszczu! Tego dobrodziejstwa doświadczyła klas 2C, zwiedzając mało znane zaułki Starego Miasta, klasa 7B, poznając okolice Starego Rynku, a także klasy trzecie, będące uczestnikami całodniowego autokarowego wyjazdu do Wrocławia, podczas którego główne atrakcje stanowiły: wizyta w Ogrodzie Zoologicznym ze szczególnym uwzględnieniem Afrykarium, podziwianie Panoramy Racławickiej oraz pobyt na wrocławskiej Starówce.
Ale i w Poznaniu nie brakowało ciekawych punktów programu: odwiedziliśmy Muzeum Archeologiczne, Muzeum Narodowe, Muzeum Etnograficzne, interaktywną Bibliotekę Raczyńskich, manufakturę słodyczy Słodkie Czary-Mary oraz Muzeum Rogala Marcińskiego, gdzie legendę o świętym Marcinie dodatkowo uatrakcyjniła niektórym z nas możliwość samodzielnego wyrabiania rogalowego ciasta. Wizyty te stanowiły wyjątkową okazję do zapoznania się, między innymi, z historią pochodzących aż z gór Kaukazu strojów ludowych, przeniesienia się w mroki wieków średnich podczas lekcji muzealnej pt. Czarownica, kat oraz inne uroki średniowiecza, czy też do zgłębienia kwestii autentyczności dzieł w trakcie zajęć pt. Fałszerze sztuki. Łącząc przyjemne z pożytecznym, własnoręcznie wyprodukowaliśmy po tabliczce belgijskiej czekolady, dowiadując się przy okazji mnóstwa szczegółów na temat uprawy krzewu kakaowca.
W programie klasy 2A znalazł się też seans filmowy w kinie Charlie Monroe, zaś wysportowani uczniowie klasy 2B mieli okazję popróbować swoich sił w kolejnej dyscyplinie – bowlingu. Nie od dziś wiadomo, że sport zaostrza apetyt, a i nie samą sztuką żyje człowiek, toteż w pewnym momencie, bez szczególnego zdziwienia, kilka grup wycieczkowych spotkało się w restauracji Mc Donalds przy ul. Półwiejskiej.
Czy warto było opuszczać szkolne mury, aby zdobywać wiedzę gdzie indziej, w mniej typowy sposób? Każdy sam odpowie sobie pewnie na to pytanie, ale nie ma wątpliwości, że choćby jednodniowa odmiana od codziennej, szkolnej rutyny jest czymś cennym, co warto kiedyś powtórzyć.